środa, 14 listopada 2012

wierzyć czy nie ... ?

Szykują się zmiany .. ale to dobrze, bo zmiany zawsze przynoszą ze sobą coś nowego.. pomysły, marzenia, postanowienia, nowe pasje i inspiracje. Ci z Was, którzy znają mnie osobiście, wiedzą, że zmienia się moja sytuacja zawodowa .. od stycznia zaczynam pełną parą nowy (lepszy?) rozdział w karierze:) .. ale ale - nie o tym miało być.. 

Wybrałam się dziś na obiad na miasto ..  i nie byłabym sobą, gdybym po drodze gdzieś nie wstąpiła..  księgarnia, sklepik z przeróżnymi materiałami dekoracyjnymi oraz "wszystko po 4 zł" to moje najczęstsze typy :) dziś nie mogło być inaczej.. padło na ten ostatni .. Jak to o tej porze roku bywa, jak tylko ze sklepów wyjadą znicze to wjeżdżają święta .. mam co do tego mieszane odczucia, aczkolwiek nie sposób przejść obojętnie koło tylu cudownych inspiracji...bilans: 2 ozdobne świece kule, 2 doniczki z motywem choinki oraz 4 filcowe przecudne matki na stół :) niby nic wielkiego a oko cieszy:)
Po powrocie do biura zaparzyłam sobie kawę i postanowiłam poszperać po necie... no i z tego szperania wyłonił się  - ni mniej ni więcej  - artykuł astrologiczny ...hmm koniec świata ma być 21.XII.2012 r pamiętacie..? Kalendarz majów  o tym mówi... w takim razie muszę się kurcze streszczać z tym blogiem ...
kliknęłam dalej ... i oczom mym ukazała się zakładka  - horoskopy :)  - wierzycie czy nie, większość i tak czyta .. taka prawda :) a więc przeczytałam i ja ... i tu następuje dłuuuuuga pauza


BYK - środa 14 listopada

" Uważaj na wydatki związane z upiększaniem domu. Pieniądze wydaje się szybko i miło, a długi do spłacenia zostają. Jeśli czekasz na obiecany awans, to nie pytaj o to szefa teraz. Sprawa będzie aktualna za miesiąc."


............ no zatkało mnie !

Jak to jest u Was? ....wierzycie, że coś w tym jest.. ?

wielkie dzięki

Kochani ... nawet nie wiecie jaką radość sprawiają mi Wasze komentarze  i uwagi zamieszczane zarówno na blogu, mailu jak i innych portalach.. dziękuję Wam za te wszystkie miłe słowa - to naprawdę bardzo budujące.. taki raczkujący blog .. w zasadzie jeszcze noworodek, a już dostał pierwsze wyróżnienie :) 
chcę podziękować Dorotce z looking inspirations za wszystkie rady i wskazówki, których mi udzieliła oraz za wyróżnienie, którym obdarowała mój blog .. bardzo Ci dziękuję !




Kontynuując zabawę, poniżej zamieszczam listę moich odpowiedzi na zadane mi pytania:

1.biel czy czerń?
zdecydowanie biel
2. lato czy zima?
hmmm ..... zima
3. film czy książka?
tylko książka
4. różowy czy niebieski?
a co tam ...różowy :)
5. szydelkowanie czy druty?
uu... druty 
6. blog czy portal?
blog
7. najweselszy film to...
statek miłości
8. śmieszne wspomnienie minionego miesiąca to...
 moment, w którym moja kotka postanowiła uciąć sobie drzemkę w misce pełnej chipsów :)
9. czego nie lubisz robić?
nie lubię robić rzeczy, które MUSZĘ zrobić, dlatego staram się sukcesywnie zamieniać  MUSZĘ na CHCĘ
10.najukochanszy napój to...
grzane piwo z cynamonem, goździkami, miodem i pomarańczą :) mmmniam
11. z domu nie wyjdę bez....
hmm... apaszki (dizajnu) pod szyją :)
Wkrótce zadam własne pytania i tym razem ja wytypuję 10 blogów, które dostaną ode mnie wyróżnienie :)
miłego dnia

niedziela, 11 listopada 2012

weekendowe indyjskie klimaty

Sobota to dzień, kiedy najchętniej spędzam czas w mojej kuchni .. po pierwsze dlatego, że cały dom już jest w miarę ogarnięty a po drugie, że mam wtedy czas na naprawdę relaksacyjne eksperymenty kulinarne... 
wczoraj nie mogło być inaczej... obiecane, przygotowane, zjedzone :) 

samosy - indyjskie pierożki






samosy ze szpinakiem i gorgonzolą
ilość: 24 szt.
 farsz:
 - 1,5 opakowania szpinaku (najlepiej świeży lub brykiet)
 - 25g gorgonzoli lub innego sera pleśniowego
 - czosnek (ok 2-3 ząbków)
 - 1 jajko
 - 1 łyżka masła
 - sól, pieprz, gałka muszkatołowa
 ciasto:
 - 2 szklanki mąki pszennej
 -  ½ łyżeczki soli
 - 2 łyżki oleju roślinnego
 - ¾ szklanki ciepłej wody
 - 1 litr oleju do smażenia (samosy smażymy na głębokim oleju)
 dip:
 - 1 duży jogurt naturalny
 - mała śmietana (wystarczy 12%)
 - 2 małe ząbki czosnku
 - odrobina soli i pieprzu




przygotowanie farszu 

Szpinak,  jeśli masz mrożony musisz rozmrozić i poddusić na patelni razem z masłem. Najlepiej od razu odciśnij na sitku nadmiar wody  gdyż farsz powinien mieć konsystencję jak najbardziej stałą. Dodaj czosnek przeciśnięty przez praskę i chwilkę pogotuj. Następnie wbij do szpinaku całe jajko i energicznie mieszaj aby uniknąć "efektu jajecznicy". Gorgonzolę pokrój w niewielką kostkę i dodaj do szpinaku. Dopraw solą, pieprzem oraz gałka muszkatołową. Farsz powinien wystygnąć (możecie przygotować go dzień wcześniej).



 przygotowanie ciasta

Mąkę przesiej do miski i dodaj 1/2 łyżeczki soli. Wlej olej i stopniowo dodawaj wodę aż do połączenia składników. Przełóż ciasto na oprószoną mąką stolnicę i zagniataj aż będzie elastyczne - myślę ze 5 min wystarczy. Zawiń ciasto w folię i daj (mu) sobie odpocząć kilka minut ;) W tym czasie sprawdź organoleptycznie czy szpinak już wystygł :)





A teraz najlepsza część zabawy - podziel ciasto na 12 równych części i z każdej uformuj kulkę. Na oprószonej mąką stolnicy rozwałkuj kulkę z ciasta, do średnicy ok 15 cm (ja wykrawałam kółka miseczką z IKEA). Teraz kółko przetnij na pół. 





Zwijaj połówki w rożki, sklejając brzegi (smarowałam brzegi odrobiną wody). Trzymając rożek w dłoni (jak loda :)) nałóż porcję szpinaku (ok 1 łyżki). Sklejaj krawędzie samosów i odkładaj je na oprószony mąką talerz. 





Rozgrzej w garnku olej do smażenia (ja użyłam niewielkiego garnuszka aby podnieść poziom oleju). Ostrożnie wkładaj samosy do wrzącego oleju (nie więcej niż 3-4 naraz aby nie wystudzić tłuszczu) i smaż, aż będą złociste i chrupiące (ok.3-4 min). Odłóż na talerz wyłożony papierowym ręcznikiem, żeby odsączyć nadmiar tłuszczu.


przygotowanie dipu

Wymieszaj jogurt ze śmietaną i dodaj wyciśnięty czosnek. Dopraw solą i pieprzem.



Samosy można podawać również na zimno jako przekąskę. 
smacznego :)

w towarzystwie przyjaciół i samosów wieczór upłynął w wyjątkowej atmosferze... a to danie ma w sobie coś magicznego...  byliśmy tak zaślepieni jego egzotyką, że nikt nie zauważył, kiedy skończyła nam się butelka wina .. i jak zawsze w takiej sytuacji, wszyscy byli tym faktem niezmiernie zaskoczeni ...




piątek, 9 listopada 2012

odrobina szaleństwa

Są takie dni, kiedy za oknem pada deszcz, jest szaro, zimno i prawie nic nie jest w stanie tego zmienić .. ale przecież  prawie robi dużą różnicę... bowiem jest coś co sprawia, że mam ochotę na odrobinę szaleństwa.. perwersyjnego szaleństwa ..

....  miód, wanilia, goździki, cynamon - niby nuda ale ... lawenda, jałowiec, czarny pieprz?
  -  brzmi wystarczająco zachęcająco? ;)



 
 Panie i Panowie przed Wami  - Krupnik

 - jeden kieliszek tego wyjątkowego trunku sprawia, że znów czuję zapach lawendy na wietrze... słodki, złocisty, a nawet barwy miedzianej, niezwykle rozgrzewający i egzotyczny... przywodzący na myśl święta lub dalekie wyprawy - krupnik to wspaniały napitek szczególnie zimą i jesienią, kiedy pogoda nie rozpieszcza ..




 Przepis już wkrótce na blogu a póki co chętnych zapraszam na degustację :)


środa, 7 listopada 2012

późno już ..

  
było już po 21-szej kiedy mój przyjaciel - mały głód -  niewybrednie dał o sobie znać..  długo nie czekając sprawdziłam zawartość lodówki.. szału nie ma - pomyślałam ale... wystarczyło aby popełnić sałatkę...

Sałatka z szynką parmeńską, prażonym słonecznikiem i serem camembert

 - mix sałat
 - szynka parmeńska (podsmażyłam na oliwie)
 - ser camembert
 - czarne oliwki
 - czerwona cebula
 - słonecznik (koniecznie uprażyć na patelni)
 - zielony ogórek
 - grzanki bruschetta (opcjonalnie)

wszystkie składniki wrzucić do betoniarki, dobrze wymieszać, od razu podawać :)






halloween .. ale to już było !



było nie było ale kto nie chciałby zasiąść do kolacji przy tak udekorowanym stole? Poszukując inspiracji na halloween trafiłam na te przeurocze, ciepłe i pełne blasku fotografie -  rozmarzyłam się...  - jak by to było udekorować właśnie w ten sposób stół.. ba nawet cały salon na przyjęcie dla wyjątkowych gości



 ... w tle rozbrzmiewa delikatny jazz, może lounge a na stole króluje rozgrzewający, jesienny gulasz  w akompaniamencie butelki czerwonego wina






 ..bo kto powiedział, że halloween to wyłącznie pomarańczowe dynie i upiorne przebieranki? ;)

wtorek, 6 listopada 2012

drugie śniadanie

Dziś idąc do pracy zatrzymałam się przy niewielkim sklepiku przy ul. 11-go Listopada. W swojej ofercie sklepik posiada głównie niecodzienne pieczywo ale dziś mieli coś równie niecodziennego.. indyjskie samosy! pachnące, złocisto-żółte, o przeróżnych smakach, w tym  - ze szpinakiem! Szpinak to jest to co sprawia, że momentalnie na mojej twarzy pojawia się banan numer 5 :)) - o taki właśnie ! Chcąc czy nie, na tym blogu nie raz usłyszycie o szpinaku i jego magicznej mocy... a ja użyję wszelkich znanych mi technik manipulacji i wywierania wpływu aby przekonać Was do tego zielonego, mega smacznego wynalazku!
A dla tych z Was, którzy jeszcze nie wiedzą jak smakują i wyglądają samosy, już niedługo opublikuję foto relację z ich przygotowania